O Wiedniu już zwyczajowo mówi się, jako o mieście z magicznym klimatem. A wiele głosów twierdzi, że panuje w nim nadal- historyczna aura CK monarchii. Postanowiłem to sprawdzić i dzisiaj zapraszam na wstęp do kilkudniowej wrześniowej wędrówki po gargantuicznej stolicy Austrii. Głównym celem wyprawy była ( co było oczywiste wyłącznie dla mnie) - Albertina z gigantyczną kolekcją grafik. Owszem, wyeksponowane są tutaj słynne dłonie Dürera i zając. Odrobina Rembrandtów, kilka zachwycających szczegółowością grafik Pietera Bruegela Starszego, ale jak na szumne opisy zbiorów, na stronie Albertiny - opuściliśmy jej progi z dużym niedosytem. Dość nieoczekiwanie jednak pojawiła się możliwość odwiedzenia wiedeńskiego Arsenału. Miejsca dość niezwykłego i nieoczywistego, jak przystało na popularne cele na mapce turystycznych peregrynacji po Wiedniu. Ale, o tym napiszę już więcej w kolejnym wpisie. Albertina Kunsthistorishes Museum
Zdjęcie wykonane w okolicach Basry w południowym Iraku. Połowa lat osiemdziesiątych. O tej pracy marzył latami. My też marzyliśmy, po cichu w młodzieńczych światach wyobraźni, tworzyliśmy sobie własne obrazy świata islamu, rozgrzanych pustyń. Wybrałem to zdjęcie, ponieważ najbardziej odzwierciedla Jego wnętrze.