Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z lipca 3, 2011

W Ogrodzie Edgara

Pochmurne dni zwątpienia minęły. Przypomniałem sobie o niezwykłym miejscu, w którym od lat w trudnych chwilach , znajduje ukojenie każdy, kto tutaj się znalazł . Przebyłem długą drogę, aby odwiedzić Ogród niezwykłego człowieka. Prawdziwego artysty w sztuce pielęgnacji ogrodów - Edgara. Urzekająca naturalnym pięknem, zielona wyspa, ukryta na obrzeżach miasta. Zapewniam Was, że nie jest  łatwo, ją  odnaleźć. Kiedy już tutaj dotarłem, okazało się, że samo dostrzeżenie furtki, w gigantycznej ścianie żywopłotu, jest nie małym wyzwaniem. Ogród sprawia wręcz przytłaczające wrażenie . Fantastyczne ściany zieleni, urocze alejki, pośród morza kwiatów, a nawet moje ukochane krzewy winorośli. Wszystko to tworzy niesamowitą, naturalną kompozycję. Kompozycję, która przywodzi na myśl, obrazy impresjonistów.  Może nawet najbardziej, samego Moneta... Poczułem się tutaj prawdziwie wolny i szczęśliwy, otoczony eterycznymi zapachami kwiatów, poetycznym widokiem starego domku z jego chł

Ruiny świątyni.

Gdzie zmierzyć się z samym sobą, jeśli nie na starych Bałutach ? Poszukać strzępków rozmów , zapachów, śladów, tych wszystkich osób, które były tutaj ze mną ? Wtedy wydawało się nam, że czas się zatrzymał. Jak odnaleźć siebie , poskładać w całość w nowej rzeczywistości ?  Pokazać obrazem stan ducha, degradację marzeń. Ukazać azyl, z którego nie ma wyjścia. Można tutaj sobie tylko pokrzyczeć pośród wyimaginowanych ruin - nie jestem taki jakiego mnie widzicie ! Jestem bardziej eteryczny niż Wam się wydaje !  I tak nie uwierzycie ... Cóż mogłem zrobić ? Odpowiadał mi tylko zimny, kamienny pogłos świątyni. Oparłem skroń, na antycznej kolumnie, pogodzony z nieuchronnością przemijania czasu i tego niegdyś pięknego miejsca.

Wiatraki Kinderdjik

Niektórzy z moich znajomych, mówią - mam depresję, wyjeżdżam na urlop. Szczęściarze... Autor małych formatów, niestety nie może tego zrobić. Urlopu nie będzie. Autor małych formatów, podobnie jak wiele osób, od lat z nim pracujących, został wylany z pracy. Z dnia, na dzień... Co zrobić ? Zaprzestać działalności w blogu ? Na pewno nie, ale nie spodziewajcie się, zbyt częstych wpisów z mojej strony. Może dzięki temu, te które będą, staną się bardziej wartościowe od wcześniejszych ? W takich chwilach, cieszę się, że są osoby na których mentalne wsparcie, mogę liczyć. Wiem, że nie mogę poddać się złemu nastrojowi. Dlatego postanowiłem dzisiaj, usiąść do malowania, a muszę się przyznać, że nie malowałem niczego , już od dawna. Maluję  dla siebie samego, dla uspokojenia duszy. Maluję też dla kogoś, kto bardzo lubi Holandię z jej rowerami i wiatrakami. Mam nadzieję, że ta naiwna twórczość zostanie mi wybaczona. Ale najważniejsze, jest chyba to, że właśnie maluję. Witaj Holandio i żegnaj