Jak zostaje się poetą ? Kiedy to stawanie twórcą się dzieje ? Talent nam dany dojrzewa w Nas, czy wybucha nagle pod wpływem impulsu, obrazu, często traumy ? Rozmyślałem o tym podczas lutowego wieczoru, na spotkaniu z poetką Bogumiłą Jęcek w jednej z łódzkich bibliotek. Wydany niedawno debiutancki tomik wierszy pani Bogumiły" Czarne koronki ", to zbiór utworów (ekfraz) będących ilustracją dla ekspresjonistycznych obrazów Edwarda Muncha. Prace Muncha są doskonale znane, szczególnie "Krzyk", motyw zdegradowany dzisiaj do roli masowego produktu i wyeksploatowany do granic przyzwoitości. Byłem ciekawy tego kontrastowego zestawienia, skromnej postaci łódzkiej poetki i Jej wrażliwości z wymiotującymi emocjami i skrajnymi stanami umysłu, obrazami Muncha. Zapytałem o literackie wzorce, mistrzów, pani Bogumiły - Poświatowska, Herbert, Różewicz, Szymborska, Miłosz - ale nie od razu... Ale dlaczego właśnie Munch ?
Skąd ten Munch, to pisanie do jego obrazów ?
- Było takie zadanie na warsztatach literackich, napisać wiersz do konkretnego dzieła malarskiego, wybrałam Muncha.
Ale czy Muncha podziwia się i pisze utwory poetyckie tylko dla technicznego, warsztatowego ulepienia słów w wiersz ? To pytanie towarzyszyło mi przez cały wieczór i nie daje mi spokoju także dzisiaj. Poetka jakby w obawie o prywatną sferę, wspomniała ledwie o traumie, o jakimś podobieństwie przeżyć z norweskim malarzem, o tym że najlepiej pisze się Jej w momentach dołujących, depresyjnych. Oczekiwałem tutaj większego otwarcia się, pokazania ciekawego wnętrza podczas spotkania. Może właśnie owej Munchowskiej ekspresji płynącej z obrazów i wierszy. Prawdziwe przyczyny zetknięcia się duszy poetki z wibrującymi, emocjonalnymi dziełami Muncha, pozostały dla mnie nie znane, nie dostępne. Samego Muncha odebrałem tutaj, jako swoisty woal dla poetki, którym okrywa się przed światem zewnętrznym. Możliwe, że utwory te, mogłyby doskonale funkcjonować bez Munchowskiej protekcji. Nie czytałem tych wierszy, usłyszałem tylko kilka z nich, przeczytanych przez samą autorkę, ale ich przekaz, był dla mnie bardzo czytelny. Skrępowanie, zniewolenie duszy człowieka - a przede wszystkim kobiety, ciasnota wnętrza własnej, zawsze niedoskonałej materialnej powłoki, pragnienie piękna życia, trwania jednak z oddechem śmierci w pobliżu. O tym autorka opowiada tylko w swoich wierszach, jakby ufała wyłącznie takiej intymnej, wymagającej dla czytelnika, drodze do pokazania siebie innym. Wiersz nie do końca jest tutaj wyzwoleniem, staje się także barierą, dla autorki i czytelnika. Poetka osłania się Munchem niczym tarczą, odbiorca będzie chciał za wszelką cenę, tarczę poetki odrzucić, zerwać zasłonę .
Dzisiejszy wpis jest zaledwie Pani obrazem, szkicem, muśnięciem po klawiaturze Pani Bogumiło. Chciałbym jednak w przyszłości, może przy okazji wydania kolejnego tomiku, stworzyć pełniejszy, obszerniejszy obraz jeśli Pani pozwoli i określić mianem Portretu. Portretu poetki, który nie wyszedł spod pędzla Muncha.
Zachęcam wszystkich zainteresowanych do sięgnięcia po tą niebanalną, zmuszającą do refleksji poezję.
Skąd ten Munch, to pisanie do jego obrazów ?
- Było takie zadanie na warsztatach literackich, napisać wiersz do konkretnego dzieła malarskiego, wybrałam Muncha.
![]() |
Madonna. E Munch |
Ale czy Muncha podziwia się i pisze utwory poetyckie tylko dla technicznego, warsztatowego ulepienia słów w wiersz ? To pytanie towarzyszyło mi przez cały wieczór i nie daje mi spokoju także dzisiaj. Poetka jakby w obawie o prywatną sferę, wspomniała ledwie o traumie, o jakimś podobieństwie przeżyć z norweskim malarzem, o tym że najlepiej pisze się Jej w momentach dołujących, depresyjnych. Oczekiwałem tutaj większego otwarcia się, pokazania ciekawego wnętrza podczas spotkania. Może właśnie owej Munchowskiej ekspresji płynącej z obrazów i wierszy. Prawdziwe przyczyny zetknięcia się duszy poetki z wibrującymi, emocjonalnymi dziełami Muncha, pozostały dla mnie nie znane, nie dostępne. Samego Muncha odebrałem tutaj, jako swoisty woal dla poetki, którym okrywa się przed światem zewnętrznym. Możliwe, że utwory te, mogłyby doskonale funkcjonować bez Munchowskiej protekcji. Nie czytałem tych wierszy, usłyszałem tylko kilka z nich, przeczytanych przez samą autorkę, ale ich przekaz, był dla mnie bardzo czytelny. Skrępowanie, zniewolenie duszy człowieka - a przede wszystkim kobiety, ciasnota wnętrza własnej, zawsze niedoskonałej materialnej powłoki, pragnienie piękna życia, trwania jednak z oddechem śmierci w pobliżu. O tym autorka opowiada tylko w swoich wierszach, jakby ufała wyłącznie takiej intymnej, wymagającej dla czytelnika, drodze do pokazania siebie innym. Wiersz nie do końca jest tutaj wyzwoleniem, staje się także barierą, dla autorki i czytelnika. Poetka osłania się Munchem niczym tarczą, odbiorca będzie chciał za wszelką cenę, tarczę poetki odrzucić, zerwać zasłonę .
Dzisiejszy wpis jest zaledwie Pani obrazem, szkicem, muśnięciem po klawiaturze Pani Bogumiło. Chciałbym jednak w przyszłości, może przy okazji wydania kolejnego tomiku, stworzyć pełniejszy, obszerniejszy obraz jeśli Pani pozwoli i określić mianem Portretu. Portretu poetki, który nie wyszedł spod pędzla Muncha.
Zachęcam wszystkich zainteresowanych do sięgnięcia po tą niebanalną, zmuszającą do refleksji poezję.
Komentarze
Prześlij komentarz