Przejdź do głównej zawartości

Plener z Krzysztofem


Krzysztof jest postacią niezwykle interesującą. Wyczuwałem w nim aurę jakiegoś smutku, nostalgii, wycofania wgłąb siebie. Może to jakieś doświadczenia z przeszłości, a może niepewność tego , co przyniesie jutro ? Przestrzeń z infrastrukturą kolejową, wieża ciśnień,  motyw podróży donikąd, opuszczone stacyjki... Te elementy idealnie komponowały się z jego osobowością. Po upływie prawie roku od tych zdjęć, jestem pewien że można by to zrobić lepiej, ale nie wykluczone że uda mi się jeszcze Krzysztofa namówić na kolejne próby przedstawienia jego osobowości. Dziękuję za wspólny plener i zgodę na opublikowanie tych fotografii.

Komentarze

  1. Bardzo dobre ujecie, a dodatkowo czarno białe barwy cofają wskazówki zegara...przypomina mi zdjęcie z albumu babci, z dawnych czasów, kiedy nikt się specjalnie nie spieszył.Poza w jakiej Krzysztof zastygł na torach kojarzy mi się ze zdjęciami brata babci, z czasów wojny, iście niepokojące spojrzenie, jakby jutrzejszy dzień miał nie nadejść wcale.
    (zdjęcie nr 3)

    OdpowiedzUsuń
  2. Luiza, dziękuję za pozytywny komentarz na m. formatach, do tego pierwszy na nowym blogu. Cieszę się że portret Krzysztofa skłonił Cię do refleksji...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Warta w kwadracie

 Wybrałem się w okolice Księżych Młynów z wiernym Pentaconem Sixem, wiedziony ciekowością tego miejsca. Miałem też oczywiście w pamięci opowieść o nadwarciańskich krajobrazach, pogrążonych w mgłach listopada. I sprawdziłem. Szalenie nastrojowe miejsce. Na pewno godne odwiedzenia jeszcze nie raz.  Naświetlenie negatywu odbyło się wg. wskazań światłomierza ręcznego. Jak wielką przyjemność sprawiła mi pełna kontrola, nad zdjęciem w tym miejscu ? Precz z cyfrą ! Paszoł von wyświetlacze LCD itd. Warto czasem spojrzeć na świat przez zwyczajną szklaną matówkę. Nie potrzebuje zasilania- przepraszam, potrzebuje światła.

Wiersz dla Renaty

Dzisiaj po raz ostatni pożegnaliśmy Renatę. Mąż z Amelką, najbliższa Rodzina, Przyjaciele, Znajomi... Po dłuższym namyśle, ośmieliłem się umieścić w blogu, mój pożegnalny wiersz dla Niej. Nawet jeśli okaże się, że nie jest to dobry wiersz, a tylko ulepione w smutku proste słowa... Renato. Byłaś mi wielkim światłem, za którym podążałem ślepy. Ufając Tobie, że zmierzamy ku słońcu. Byłaś mi szczęściem, co nie zna granic. Przyjaźnią, której końca nie ma. Dotykiem ciepła, które tulę w sobie. Śpiewem flamenco, pod błękitnym niebem. Kielichem wina , odkrywanym powoli. Zapachem łąk wdychanym wieczorem. Muzą, natchnieniem nad białą kartą. Drgającą barwą w obrazie Van Gogha. Szeptem, który serce pieści. Wolnością, która nie boi się śmierci. Dzisiaj czuję chłód. Twoje światło zgasło. Teraz, gdy zmrok zapadł tak nagle. Rozpraszam noc, moim własnym światłem. Ujmuję Twą dłoń i ostrożnie prowadzę. Ku słońcu... Bardzo proszę osoby odwiedzające małe formaty, o ...

Bardzo subiektywnie, o Fotofestiwalu 2016 w Łodzi.

Czarno - białe zdjęcia Davida Fahti, tegorocznego laureata Grand Prix Fotofestiwalu wywołały we mnie niespodziewaną nostalgię do czasu przeszłego, epoki wiary w potęgę nauki. A przy tym w potęgę sztuki jaką nadal jest fotografia w ogóle. Zdjęcia dotyczące eksperymentów z dziedziny fizyki kwantowej przyciągają swoją dokumentalną surowością , ale i staranną dobrze wykonaną pracą kompozycyjną. Proste kadry, obiekty i laboratoria CERNU, skupienie badaczy, prostopadłościenne bryły budynków i betonowych konstrukcji nierozpoznawalnego przeznaczenia. Widać było w tych obrazach fascynację Fahtiego naukami ścisłymi i staranne, wręcz akademickie przywiązanie do zasad kompozycji. Wydaje mi się, że fotograf nie musiał nawet przywoływać w tytule prac nazwiska wybitnego fizyka Wolfganga Ernsta Pauliego, aby nadać jakąś rangę temu cyklowi prac. Kadry i narracja obrazów, bronią się same. Zgrabne uwikłanie fikcji w rzeczywiste fotorelacje z 30 letnich doświadczeń fizyków ze szwajcarskiego CERN-u, uda...