Przejdź do głównej zawartości

Stylowo w Stodole

Są takie sklepy, gdzie można kupić wino. One po prostu są. Mają te sklepy swoich sprzedawców. Zupełnie pozbawionych wiedzy o napojach, które oferują. Mających za nic, błagalne prośby, o choćby niewielkie naprowadzenie klienta, na właściwy trop przy wyborze wina. Nawet słowo wybór, jest tutaj nie na miejscu, kiedy owym wyborem staje się około dwudziestu butelek... Butelki też, jakoś tak na półkach po prostu są. Stoją sobie zwyczajnie bez właściwej dla wina magii. Są też inne sklepy, gdzie już od wejścia czujemy atmosferę, która intryguje i pociąga dalej. Dekoracja, przedmioty które wywołują w nas tęsknotę do odległego, naturalnie dobrego czasu przeszłego. Miły sprzedawca z wielką chęcią i szczerym uśmiechem, dyskretnie pomoże w wyborze trunku, opowie o własnych doznaniach płynących z degustacji. Jest takie miejsce  i taki sprzedawca w Łodzi,  mieście postfabrycznym, co wcale nie oznacza, że pozbawionym dobrych sklepów z winem i dobrych sprzedawców. Odkryłem Stodołę. Będę tu wracał...









Dziękuję za  możliwość fotografowania dekoracji sklepu i sympatyczną pogawędkę.

Komentarze

  1. Ładne zdjęcia :-) Buteleczki z pierwszej fotki mam do dzisiaj :-) Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Moniko, dziękuję ). Może tego nie widać, ale zrobienie tych zdjęć nie było łatwe. Te buteleczki, od razu, wpadły mi w oko ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Sprzedawca jest cudowny,szkoda że Jego zmienniczka jest kiepska i chamska!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Wiersz dla Renaty

Dzisiaj po raz ostatni pożegnaliśmy Renatę. Mąż z Amelką, najbliższa Rodzina, Przyjaciele, Znajomi... Po dłuższym namyśle, ośmieliłem się umieścić w blogu, mój pożegnalny wiersz dla Niej. Nawet jeśli okaże się, że nie jest to dobry wiersz, a tylko ulepione w smutku proste słowa... Renato. Byłaś mi wielkim światłem, za którym podążałem ślepy. Ufając Tobie, że zmierzamy ku słońcu. Byłaś mi szczęściem, co nie zna granic. Przyjaźnią, której końca nie ma. Dotykiem ciepła, które tulę w sobie. Śpiewem flamenco, pod błękitnym niebem. Kielichem wina , odkrywanym powoli. Zapachem łąk wdychanym wieczorem. Muzą, natchnieniem nad białą kartą. Drgającą barwą w obrazie Van Gogha. Szeptem, który serce pieści. Wolnością, która nie boi się śmierci. Dzisiaj czuję chłód. Twoje światło zgasło. Teraz, gdy zmrok zapadł tak nagle. Rozpraszam noc, moim własnym światłem. Ujmuję Twą dłoń i ostrożnie prowadzę. Ku słońcu... Bardzo proszę osoby odwiedzające małe formaty, o ...

Portret ze Światłem. Wspomnienie o Renacie Glubowskiej

Renata  29.06.2011 Wyobrażałem sobie ten lipiec. Pielęgnowałem w głowie myśl o nim. Jaki będzie ? Okrągły rok oczekiwania. Niecierpliwie przyglądałem się z  balkonu wielkopłytowego bloku - drzewom, trawie, kwiatom a  niekiedy ptakom.Wszystko wokół, nagle ożyło i głośno domagało się swoich praw. Psy w trawie i na chodnikach, koty ukryte pod samochodami, ptaki w powietrzu, kolory i zapachy lipca. Na ścieżce prowadzącej do parku, znów pojawiły się rowery i pojawili się też ludzie. Właśnie w tej kolejności. Ta kolejność była dla Renaty, jakoś ogromnie ważna. - A co zobaczyłeś najpierw ? Rower czy mnie ? Obserwuję te rowery jakbym chciał zobaczyć ten jeden. Ten pomalowany Jej ręką, stary miejski holender. Naturalnie wiem, jak daremne są to usiłowania. Zobaczyć ten rower i poznać osobę tak cudownie opierającą się rzeczywistości, hałaśliwemu tu i teraz, osobę wręcz eteryczną - to prawdziwy dar. Na całe życie. Paradoksalnie wiedziałem o tym od pierwszych chwil, kiedy po...

Werter nad Wartą.

Warta Okolice Strońska. Starorzecza Warty i Widawki. Widoki, pejzaże wcześniej nieodkryte. Umykały. Jakoś zawsze w ciszy, czekały na poboczu popularnych szlaków. Tliły się nieśpiesznie w myślach, że może jednak warto byłoby zobaczyć. Powdychać trochę tego wilgotnego nadwarciańskiego powietrza. Zachłysnąć się leniwym jesiennym wieczorem. No i stało się. Przemierzałem łąki, pola zalewowe, pastwiska, oczka torfowisk, wały przeciwpowodziowe. Zaglądałem do porośniętych mchem bunkrów, wsłuchując się w chwałę bohaterów września . Szedłem z Werterem w duszy i głowie. Wędrowałem dzikimi ścieżkami jako Werter. Starorzecza   Wejście na wał przeciwpowodziowy. Ciągnie się kilometrami. Musiałem zawrócić...   Widok z wału na wieżę romańskiego kościoła w  Strońsku   Pastwiska na terenach zalewowych Warty   Znów Warta. Leniwa...   Tą drogą można dotrzeć do...   ...doskonale zamaskowanych polskich bunkrów z września...