Bardzo gorący początek czerwca. Późny wieczór, a słońce nie zamierza jeszcze schować się za romantycznym blokowiskiem. Kot leży na balkonie, rozpłaszczony jak naleśnik, ochładzając się płytkami gresu. Ja ochładzam się włoskim winem (opiszę niebawem). Na tak upalny weekend, chciałbym pokazać, bardzo prosty w formie portrecik Paola, sympatycznego turysty z Portugalii. Nie jest to portret na miarę tych, jakie wykonuje Richard Renaldi, ale mimo wszystko, jestem z niego zadowolony. Paolo zgodził się na fotografię, mówiąc - one picture. I tak też, się stało...
Wybrałem się w okolice Księżych Młynów z wiernym Pentaconem Sixem, wiedziony ciekowością tego miejsca. Miałem też oczywiście w pamięci opowieść o nadwarciańskich krajobrazach, pogrążonych w mgłach listopada. I sprawdziłem. Szalenie nastrojowe miejsce. Na pewno godne odwiedzenia jeszcze nie raz. Naświetlenie negatywu odbyło się wg. wskazań światłomierza ręcznego. Jak wielką przyjemność sprawiła mi pełna kontrola, nad zdjęciem w tym miejscu ? Precz z cyfrą ! Paszoł von wyświetlacze LCD itd. Warto czasem spojrzeć na świat przez zwyczajną szklaną matówkę. Nie potrzebuje zasilania- przepraszam, potrzebuje światła.
Komentarze
Prześlij komentarz