Czy jesteśmy w stanie oprzeć się urokowi Włoch i wszystkiego tego, co włoskie ? Sam zadałem sobie to pytanie, stojąc przed regałem win włoskich w łódzkiej Galerii Alkoholi. Jak bardzo pobudzają wyobraźnię, już tylko nazwy regionów Italii- Umbria, Toskania, Lacjum... W samej tylko Umbrii, napotkać można wspaniałe ślady przeszłości Etrusków i Umbrów, ludów zamieszkujących te ziemie jeszcze przed imperium rzymskim. Właśnie o Umbrii, a raczej winie pochodzącym z tego regionu, dzisiaj napiszę. Umbria to przede wszystkim, wspaniałe zabytkowe miasta, chociaż słowo- zabytkowe, chyba nie do końca oddaje urok i rangę tych miejsc. Prawdziwe perły włoskiej architektury- Asyż, Orvieto, Perugia czy Citta di Castello, to tylko niektóre z nich. Zapomniałbym dodać, że Citta di Castello, to miasto rodzinne Monici Belucci. Cóż, w tym miejscu niestety, pozostaje piszącemu te słowa tylko wyobraźnia... Z wyżynnego miasteczka Orvieto, pochodzi wino , które pomogła mi wybrać miła pani z Galerii,( jestem wdzięczny) dokładnie opisując walory trunku. Orvieto Classsico Amabile jest mieszanką szlachetnych szczepów- trebiano, verdello, malvasia, i dupreggi ( czy to nie brzmi pięknie ?). Producentem wina jest spółdzielnia winiarska Cardeto , którą kieruje Maurilio Chiocca. Celem spółdzielni jest produkowanie relatywnie tanich win, o wysokich walorach smakowych. Poniedziałkowy wieczór, do tego upalny- w końcu to czerwiec, sięgam po schłodzoną butelkę Orvieto. Pierwsze wrażenie po wyciągnięciu korka, rozczarowujące - lekki zapach drożdży. Niezrażony i słusznie jak miało się później okazać, nalewam wino i delikatnie kołuję kieliszkiem. Kontakt z powietrzem, wystarczył do ujawnienia prawdziwego charakteru. Intensywny , cytrusowy zapach z domieszką świeżej brzoskwini i pierwsza myśl o aromacie- orzeźwiający. Smak to doskonałe połączenie niskiej, przyjemnej kwasowości z subtelną słodyczą. Można tutaj wyczuć, gruszkę, kiwi, może nawet grapefruita. Barwa napoju jest bardzo świetlista, żółtobiała. To wino , które nie zachęca do refleksji, zadumy, czy książki. To wino pełne wigoru, chłodnego wiatru, życia... Skłaniające do rozmów z ludźmi, wyjścia z bezpiecznego schronienia i odkrywania nieznanego . Czytałem sugestie dotyczące spożywania odpowiednich potraw w towarzystwie Orvieto. Nie zgadzam się z tym. Najpełniej i z wielką radością, pije się je bez dodatków (może ciasto?) w miłym gronie przyjaciół. Odważycie się ? Ja nie żałuję i mam ochotę zrobić coś dobrego...
Czy jesteśmy w stanie oprzeć się urokowi Włoch i wszystkiego tego, co włoskie ? Sam zadałem sobie to pytanie, stojąc przed regałem win włoskich w łódzkiej Galerii Alkoholi. Jak bardzo pobudzają wyobraźnię, już tylko nazwy regionów Italii- Umbria, Toskania, Lacjum... W samej tylko Umbrii, napotkać można wspaniałe ślady przeszłości Etrusków i Umbrów, ludów zamieszkujących te ziemie jeszcze przed imperium rzymskim. Właśnie o Umbrii, a raczej winie pochodzącym z tego regionu, dzisiaj napiszę. Umbria to przede wszystkim, wspaniałe zabytkowe miasta, chociaż słowo- zabytkowe, chyba nie do końca oddaje urok i rangę tych miejsc. Prawdziwe perły włoskiej architektury- Asyż, Orvieto, Perugia czy Citta di Castello, to tylko niektóre z nich. Zapomniałbym dodać, że Citta di Castello, to miasto rodzinne Monici Belucci. Cóż, w tym miejscu niestety, pozostaje piszącemu te słowa tylko wyobraźnia... Z wyżynnego miasteczka Orvieto, pochodzi wino , które pomogła mi wybrać miła pani z Galerii,( jestem wdzięczny) dokładnie opisując walory trunku. Orvieto Classsico Amabile jest mieszanką szlachetnych szczepów- trebiano, verdello, malvasia, i dupreggi ( czy to nie brzmi pięknie ?). Producentem wina jest spółdzielnia winiarska Cardeto , którą kieruje Maurilio Chiocca. Celem spółdzielni jest produkowanie relatywnie tanich win, o wysokich walorach smakowych. Poniedziałkowy wieczór, do tego upalny- w końcu to czerwiec, sięgam po schłodzoną butelkę Orvieto. Pierwsze wrażenie po wyciągnięciu korka, rozczarowujące - lekki zapach drożdży. Niezrażony i słusznie jak miało się później okazać, nalewam wino i delikatnie kołuję kieliszkiem. Kontakt z powietrzem, wystarczył do ujawnienia prawdziwego charakteru. Intensywny , cytrusowy zapach z domieszką świeżej brzoskwini i pierwsza myśl o aromacie- orzeźwiający. Smak to doskonałe połączenie niskiej, przyjemnej kwasowości z subtelną słodyczą. Można tutaj wyczuć, gruszkę, kiwi, może nawet grapefruita. Barwa napoju jest bardzo świetlista, żółtobiała. To wino , które nie zachęca do refleksji, zadumy, czy książki. To wino pełne wigoru, chłodnego wiatru, życia... Skłaniające do rozmów z ludźmi, wyjścia z bezpiecznego schronienia i odkrywania nieznanego . Czytałem sugestie dotyczące spożywania odpowiednich potraw w towarzystwie Orvieto. Nie zgadzam się z tym. Najpełniej i z wielką radością, pije się je bez dodatków (może ciasto?) w miłym gronie przyjaciół. Odważycie się ? Ja nie żałuję i mam ochotę zrobić coś dobrego...
wspaniała opowieść :))
OdpowiedzUsuńczytając Twój opis wina czuję się jakbym w ten poniedziałkowy wieczór piła, kosztował je razem z Tobą :))
qrcze już dawno nie piłam wina, bo Staś, itp... nie, nie zamieniłabym tego mojego wcześniejszego życia na te obecne... ale czasami brakuje mi "szaleństwa", pogaduch z przyjaciółmi do białego rana przy dobrym winie lub domowej nalewce...
pozdrawiam serdecznie z nad kubka z zieloną herbatką (tradycyjnie)
Ania
Aniu, muszę przyznać ,że nie spodziewałem się takiego komentarza do moich ocierających się o grafomanię tekstów o winie. Cieszę się, że ten opis skłonił Cię do refleksji. Postaram się coś, także dla Ciebie, przygotować na jutrzejszy poniedziałek...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Na poprawę równowagi, też zaparzyłem sobie zieloną. ;)
Robercie :))
OdpowiedzUsuńale ja lubię takie "grafomaństwo" :)) zdecydowanie bardziej niż napuszone, wielkie słowa, tak naprawdę o niczym ;)))
pozdrawiam i do poniedziałku :)))